wtorek, 23 czerwca 2009
Finger Glowes
Nie lubię rękawiczek.
Najchętniej pracowałabym gołymi rękami ale przy szlifowaniu bardzo łatwo jest uszkodzić sobie palce.
Na początku używałam rękawiczek latexowych, ale niestety nie chroniły one odpowiednio palcówbo się szybko niszczyły.
Rękawice do prac w ogródku były bardziej wytrzymałe, ale były one dość grube i ciężko się w nich pracowało, poza tym często plątały mi się w głowicę.
Rozwiązaniem problemu okazały się wypatrzone gdzieś na necie przez Dariusza Finger Glowes - czyli palczatki. Są dość tanie (około 3 $ za opakowanie) i jeśli się o nie odpowiednio zadba
Pięknie to one nie wyglądają, ale nie o to przecież chodzi.
Obraz nędzy i rozpaczy
czyli moje stanowisko do szlifowania.
Zanim zacznę obwijać wszystkie kawałki szkła miedzianą folią, muszę je oszlifować tak, aby usunąć wszystkie niedoskonałości i drobniejsze obtłuczenia z ich krawędzi.
Na zdjęciu szlifierka Kristall 1. Mam dwie szlifierki - jedną do szlifowania a drugą do fazowania szkła. Zainwestowałam w drugą szlifierkę z tego powodu, że do obu tych czynności używa się różnych głowic i szczerze mówiąc kiedy mam do oszlifowania kilkadziesiąt czy kilkaset elementów dziennie nie wyobrażam sobie aby co chwilę zmieniać głowice, a niestety nie za bardzo da się ułożyć te czynności tak, aby zawsze następowały po sobie.
Kroimy białe elementy
Szklany złom
Zaczynamy pracę...
...czy też raczej ją kontynuujemy. Przynajmniej na ekranie - bom znów chora :/
Ale do rzeczy :
Szkło witrażowe, szczególnie w kolorach pomarańczowym i czerwonym jest drogie. Cała sztuka polega na tym, żeby tak zagospodarować taflę, aby straty materiału były jak najmniejsze a przy tym linie cięcia były rozmieszczone w jak najmniej ryzykowny sposób. Mam na myśli to, że różnego rodzaju ogonki i zawijasy mają niestety tendencję do obrywania się podczas krojenia szkła. Dodatkowo trzeba pilnować prawej i lewej strony tafli oraz prawidłowego kierunku ułożenia poszczególnych elementów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)